Piszę z jednodniowym opóźnieniem -stąd w sobotę pisałam o badaniu chlorków w pocie :)
W ramach wyjaśnienia - w weekendy nie dzieje się nic.
Nie wiem czy wykonywane są zabiegi typu inhalacje itp ale chyba nie..
Weekend mamy mają czas wyłącznie dla dzieci - widzę też, że to czas odwiedzin rodziny.
Jutro jest w zasadzie ostatni dzień pobytu w Kubalonce.
My z racji wieku Młodego mieliśmy stosunkowo mało zleconych badań. Starsze dzieci mają dodatkowo spirometrię, plucie, dmuchanie rano i wieczorem, testy skórne..
W każdym razie na podstawie badań, które zlecono mamy pełną diagnozę - i po to tu się zjawiliśmy.
Wczoraj pojechaliśmy do Wisły - jak ktoś się wybiera pks - warto od razu sprawdzić gdzie jest przystanek w Wiśle w stronę Istebnej - ponieważ znajduje się dobre 7 minut od przystanku na którym się wysiada jadąc do Wisły i w zupełnie nieprzewidywalnym miejscu..
Planowałam zaliczyć jakiś wyciąg krzesełkowy ale niestety nie dotarliśmy - połaziliśmy trochę po Wiśle, po deptaku, gdzie jest dużo straganów, knajpek, cukierni i restauracji. Zjedliśmy pizze w pizzerii Amadeo (przepyszna i niedroga! warto pojechać) i wróciliśmy do Szpitala.
Dziś (niedziela) chcieliśmy pozjeżdżać ale niestety po 13 śniegu już prawie nie było.. za to jak byłam z Młodym w kościele o 11 to przemarzłam konkretnie.. Zastąpiliśmy więc saneczkowanie - spacerem w dół za Szpitalem - nawet całkiem daleko odeszliśmy od Ośrodka, gdy zobaczyliśmy na ścieżce ślady łap - raczej nie psich choć bardzo podobnych. Wróciliśmy na górę szybciej niż zeszliśmy w dół :) Potem poszliśmy na oscypka z grilla w budce po prawej stronie ośrodka - koło tej budki można na sankach zjeżdżać - więc jutro zaszalejemy!
..a sankowy plan powinien wypalić bo wieczorem śnieg sypie..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz